Translate

wtorek, 19 sierpnia 2014

Zabić niewiernego to nie grzech - to chwała i droga do zbawienia.



Królestwo Niebieskie (Kingdom of Heaven), pierwsze skojarzenie - radość. Jednak nie w tym wypadku… Film powstały w 2005 roku, opisuje chyba najstraszniejsze wydarzenia wczesnego średniowiecza- czas między II a III krucjatą. Jerozolima odbita została z rąk muzułmanów i tworzą się zręby państwowości, jednak nowe państwo jest uzależnione od realiów i gry politycznej rozgrywającej się w Europie. 

 


Akcja filmu rozpoczyna się w 1186 roku wtedy to do głównego bohatera Baliana z Ibelinu (Orlando Bloom) przyjeżdża tatuś!!! W zasadzie to jest synem Godfrey z Ibelinu (Liam Neeson), a żeby było jeszcze śmieszniej i zabawniej jest on owocem zdrady. Ot i taki mały rycerski skok w bok. No, ale syn idzie za ojcem skuszony możliwością odkupienia samobójczej śmierci swojej żony. Lecz ojciec umiera i to Balian zostaje spadkobiercą Ibelinu, krainy położonej niedaleko Ziemi Świętej. Stopniowo zdobywa zaufanie i szacunek prawie wszystkich, jakby nie liczyć „ geniuszy” z zakonu templariuszy. No, ale oni zawsze mieli swój mały wyimaginowany świat… Na ich czele stał Gwidon de Lusignan (Marton Csokas), jegomość z Francji, którego generalnie głównym celem było krytykowanie i obrażanie wszystkiego, co nie odpowiadało jego „wysokiemu francuskiemu urodzeniu”. Tak czy owak kretyn, jakich w tamtych czasach było pełno.






Podczas jednego z posiłków Bailan poznaje 2 kluczowe postacie- Króla Jerozolimskiego- Baldwina IV Trędowatego (Edward Norton), fakt - geniusz wojskowy, ale chory na trąd. Długo nie pożył, acz był piekielnie inteligentny. Poznaje także piękną siostrę króla - Sybillę Jerozolimską (Eva Green). Nie wiem, co ta kobieta ma w oczach, ale jak ją tylko widzę mam ciary… autentycznie. Oczywiście się zakochują, tak nawiasem Sybilla po śmierci brata zostaje królową Jerozolimy.





Bailan jedynym słowem miał parcie na szkło. A żeby było jeszcze zabawniej mamy jeszcze muzułmanów i ich przywódcę Saladyna (Ghassan Massoud), araba, który chce odbić Jerozolimę, czyli jednym słowem kolejny koleś z typu: ,,ja mieć armia”,  ,,ja atakować”. No dobra… czepiam się, no ale ile można się tłuc o to samo?  Przechodziło to miasto z rąk do rąk, oszaleć można...






 
 Bailan, błędny rycerz, staje w obronie miasta i początkowo daje rade!!!! Kowal ( z zawodu) dzielnie broni miasto, lecz postanawia je oddać. Nie jest głupi (chociaż czasem na takiego wygląda…) i prosi Saladyna o oszczędzenie  mieszkańców i rycerzy. Arab się zgadza i wszyscy są ,,happy”! Cała słodka historia kończy się tym, że Balian i Sybilla wracają do jego wypasionej kuźni i żyją. Jednak nadchodzą wojska Ryszarda Lwie Serce (angole) i pytają samego Baliana o niego. A tan POKEMON( inaczej się nie da tego kretyństwa nazwać) ukrywa swą tożsamość!





Królestwo niebieskie? Podstawowe pytanie w tym filmie. Nie ma go powszechnie, ale jest w każdym z ludzi (tak twierdzi błędny rycerz Bailan). Tak czy owak film fenomenalny! Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie wyłapałem żadnych błędów historycznych. Jak wiecie, jestem uczulony na nie :)





Godne polecenie dzieło. Nadal ogląda się Go z zainteresowaniem i zapewniam... nie możesz tego przeoczyć!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz