Translate

czwartek, 31 lipca 2014

Assassin’s Creed: Renesans, czyli jak z chłopca stać się mężczyzną.



Z reguły bywa tak, że na rynku najpierw pojawia się książka, dopiero potem tworzona jest, z większym bądź mniejszym skutkiem, jej adaptacja filmowa. Jednak w wypadku Assassin’s Creed było zgoła inaczej... Zabrzmi to trochę dziwnie, ale co tam… Na początku była gra!

 

 

Assassin's Creed: Renesans został napisany przez Olivera Bowdena, typowego autora fantastyki. Książka nie będzie niosła za sobą żadnych nowości dla osób, które zetknęły się chociaż przez chwilę z grą. Mimo wszystko warto ją przeczytać.  Co ciekawe… idąc logiką każdego człowieka, jeśli wydajemy pierwszy tytuł książkowy oparty na grze komputerowej, to winien on być oparty na pierwszej części gry. Logiczne? A tu niespodzianka! Pierwszy książkowy Assassin’s Creed toczy się w oparciu o przygody Ezio Auditore da Firenze, czyli drugiej części gry!




Gdzie tu jest logika? Nie mam zielonego pojęcia...








To, co od razu rzuca się w oczy jest… ciągłe skakanie po murach. Wydaje mi się, że jest to parkour w wydaniu ,,hard”. Główny bohater, Ezio Auditore da Firenze , skacze po tych murach i dachach jak opętany! Nawet zwykła zabawa z bratem w ,,berka” polega na wspinaniu się, łażeniu po murach i dachach, skakaniu. Za moich czasów ,,berek” wyglądał zgoła inaczej. ..Zdecydowanie prościej. Wczytując się jednak w lekturę, zauważamy, że ta umiejętność okazuje się bardzo przydatna, a brat dobrze wiedział co robi...


Nasz Ezio okazuje się być ASASYNEM!


Musi walczyć z zakonem templariuszy. Coś w stylu: my jesteśmy Ci dobrzy, a Wy jesteście Ci źli. Ezio jak na tak młodego chłopaka,  nieźle sobie radzi z tą sytuacją. Bierze brzemię na swe ramiona i zgadza się ze swoim losem. Poprzysiągł zemstę i tego planu się trzyma. I wychodzi mu to nieźle… Zabija po kolei. Wydawać by się mogło, że zabijanie jest rzeczą złą…no ale jeśli chodzi o rzeczy wyższe? O zabijanie w dobrej wierze?  To wtedy można wybaczyć i przymknąć na to oko. Ezio wszystkich wrogów wypisał na swojej liście, wiecie…coś jak lista gości do eliminacji. Wydaje mi się, że za każdym razem jak na tę listę zerka to myśli: ,,A dzisiaj Ciebie zabijemy”, ,,Ciebie zostawię na jutro, bo jesteś za daleko”, ,,Ty podskakujesz, to już dzisiaj się z Tobą rozprawię!”. Warto zwrócić uwagę także na niecodzienny strój naszego przyjaciela. Prezentuję Go poniżej...




Uważacie, że w takim stroju można przejść niezauważonym? Asasynom się udawało!

 
Asasyn głównie rozprawiał się ze swoimi ofiarami sam. Wychodził z założenia, że ,, Czasem człowiek w pojedynkę jest w stanie sforsować mury , z którymi nie poradzi sobie cała armia”. I trzeba przyznać…był bardzo skuteczny! Pomocne okazywały się mechanizmy, które projektował Leonardo da Vinci-jego dobry przyjaciel (ostrza są widoczne na zdjęciu powyżej). 
Bardzo ciekawe jest credo Asasynów: ,,Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”. Chciałoby się rzec: hulaj duszo piekła nie ma!
 
 


Książka napisana jest dość lekkim, typowo fantastycznym stylem, co daje bardzo pozytywne odczucia podczas czytania. Wszystko trzyma się logicznej i stylowej „kupy”, a jak wiadomo „w kupie siła”, więc książka godna polecenia!

niedziela, 27 lipca 2014

Rodzina Borgiów (serial) - świat intryg i ukrytych zamiarów.


Pełny wyrachowania , perfekcyjnie zaplanowanych posunięć, morderstw z zimną krwią  …  Nie, to nie jest zapowiedź nowego horroru rodem z Hollywood … To serial ,,Rodzina Borgiów”!


 Serial ,,Rodzina Borgiów” (The Borgias) produkcji kanadyjsko-węgiersko-irlandzkiej. Fabuła filmu bazuje na poczynaniach rodziny Borgiów, które mają prowadzić do panowania na Półwyspie Apenińskim pod koniec XV wieku.
Wiele można by mówić o rodzinie Borgiów (pierwsza mafia na świecie, różnego rodzaju powinowactwa, knowania), ale jednak nie można wiele zarzucić serialowi, który powstał w 2011 roku na zlecenie HBO. Pojawiły się 3 sezony opowiadające historię tego bezwzględnego hiszpańskiego rodu.

,,Losy rodziny? Przecież to nic ciekawego. Wiele mamy rodzin na świecie”. Nic bardziej mylnego! Już po pierwszym odcinku tego serialu okazuje się, że TA rodzina nie jest zwykła. To rodzina, która na czele z papieżem - Rodrigo Borgią - nie zawaha  się przed niczym, aby tylko zdobyć władzę i poszerzyć swoje wpływy.  




W mojej skromnej opinii jest to jeden z lepszych seriali historycznych, który wyszedł spod „ręki” Neilego Jordana. Cały poniesiony ogrom pracy robi gigantyczne wrażenie na widzu. Może się z pozoru wydawać, że dobór aktorów, a przyjemniej postać papieża Aleksandra IV wykreowana przez Jeremiego Ironsa, w rzeczywistości mija się z jego historycznym pierwowzorem pod względem wyglądu, gdyż Rodrigo Borgia/ Aleksander IV był raczej „ puszystym” jegomościem. Może i jestem czepliwy, ale chodzi o ogólne wrażenie, prawda? Tak czy owak serial ( tylko 3 sezony, gdyż podobno nie spodobał się widzom), idzie mniej więcej tym samym torem, którym wieki temu napisała historia.  





Kontrowersje wzbudza przede wszystkim powszechna nagość i natężenie seksu na 1m2. Odważne sceny łóżkowe papieża, jego synów oraz ukochanej córeczki, ponadto kazirodcze stosunki Lukrecji i Cezare, nie każdemu mogą przypaść do gustu. Jednym się to podoba innym już nie. Ponadto cały świat przedstawiony w tej serialowej produkcji jest dopracowany w 100%, powszechne intrygi, knowania i ogólne kombinatorstwo przypomina bardziej teorię spiskową, niż sielankowe życie rodziny Wikariusza Chrystusa. Mimo to, da się odczuć nutkę dramatyzmu w dziejach tejże „ radosnej rodzinki i równie radosnych czasach”. Historia nie zawsze bywa sprawiedliwa, a zatem i jej ocena pozostawia wiele do życzenia. Jednak po obejrzeniu tego serialu człowiek odnosi nieodparte wrażenie, ze negatywna ocena działalności rodziny Borgiów, nie jest tak do końca bezzasadna.

Gra aktorska głównych postaci, pomijając wspomnianego wyżej Jeremiego Ironsa ( klasa sama w sobie), jest na wysokim poziomie. Warto, bowiem wspomnieć o tym, że chimerycznego i porywczego Cezare Borgie zagrał François Arnaud; jego siostrę Lukrecję Holliday Grainger, matkę całego rodu Vannozza Cattanei Joanne Whalley.  




 Rozpoczynając przygodę z Borgiami towarzyszyły mi obawy dotyczące tego, czy ten serial nie będzie straszną nudą. Mogę jednak stanowczo stwierdzić, że moje obawy były bezpodstawne! Po ostatnim odcinku 3 serii pozostał pewien niedosyt... Chcę więcej spotkań z tą rodziną!